Sesja narzeczeńska na Islandii

Dla niemalże każdego fotografa ślubnego, plener w pięknych okolicznościach przyrody to spełnienie fotograficznych aspiracji i też artystycznych wyczekiwań. Bardzo ucieszyłam się gdy napisał do mnie Maciek opowiadając o swoich planach zaręczynowych i gorącym uczuciu do pięknej Kasi. Zdjęcia ślubne na Islandii to marzenie każdego niemal fotografa, a do tego gdy przed obiektywem, na tle cudownej przyrody, staje dwójka prawdziwych zakochańców, z głowa pełną świeżych zaręczynowych emocji to prawie jak wygrana na loterii :) Na co dzień wykonuję narzeczeńskie sesje plenerowe głównie w Krakowie, dlatego zmierzenie się z islandzką przyrodą, pogodą i zimowymi temperaturami było nie lada wyzwaniem.

Czarna plaża to trochę jakby wrota do Mordoru. Zwłaszcza, że przy czarnych klifach unosi sie tajemnicza mgło-szadź. Jedno jest pewne, do wschodów słońca o godzinie 10:00 mogłabym łatwo przywyknąć :) Od właśnie tego nieśpiesznego wschodu zaczęła się nasza fotograficzna przygoda. Tym razem zaskoczeniem był ogromny przypływ połykający większą część czarnej plaży i niedopuszczający nas w dalsze upatrzone zdjęciowe rejony. Okolice miasteczka Vik, cudowne lodowe przestrzenie lodowca Mýrdalsjökull, czarna plaża i ostre szczyty wyrastające wprost z fal wzburzonego rano morza stworzyły niezwykłą aurę dla sesji nerzeczeńskiej. Najbardziej cieszyło jednak słońce, bo po miesiącu śnieżyc oblało na tydzień tę zmrożona wyspę swoim blaskiem, z którego chętnie skorzystaliśmy. Tak więc zapraszam Was do obejrzenia kilku kadrów z sesji zaręczynowej Kasi i Maćka, która odbyła się na Islandii.